Galeria

Z okazji przypadających w 2021 roku 50 urodzin jachtu Maria oraz 95 rocznicy urodzin jej kapitana Ludomira Mączki przygotowaliśmy wystawę ilustrującą tą niezwykłą więź jaka tworzy się między żeglarzem, a jachtem, który co najmniej na czas rejsu staje się całym jego światem: miejscem pracy, wypoczynku, schronienia, życia towarzyskiego, przedmiotem troski, a czasem złości i frustracji. W tym wypadku było to prawdziwe, stare dobre małżeństwo, które zaczęło się w 1972 roku i trwało do śmierci Ludka w 2006 roku, czyli 34 lata.

Pierwsza miłość

Miłość od pierwszego wejrzenia, czyli jak się to wszystko zaczęło. Oddajmy głos samemu Ludomirowi: …spotkałem swoje marzenie. No i wyszło, można to określić romantycznie, miłość od pierwszego wejrzenia. Była, no może nie za smukła, ale zgrabna, ładna… można powiedzieć nawet piękna. No i praktycznie to o czym marzyłem. No, oczywiście pierwsze kroki były trudne i jak zawsze kosztowne, no bo marzenia nie są darmowe, no ale akurat miałem trochę pieniędzy i zaszalałem. No i tak to się zaczęło no i już 27 lat historia się ciągnie…z filmu „Nie obawiaj się być szczęśliwym”, prod. 1999, reż. Helena Elżbieta Borlik.

Pożegnania i powroty

Kiedy zaczyna się wokółziemski rejs, to od pierwszego dnia rozpoczyna się także powrót do domu. Te kilka zdjęć zamyka klamrą wiele lat żeglugi, przygód, egzotycznych portów. Tak wszystko zaczynało się i kończyło…

Żegluga i sterowanie

Takie właśnie obrazy najczęściej mamy przed oczyma, myśląc o tym jak wygląda rejs: rozpostarte żagle, sternik utrzymuje zadany kurs. I rzeczywiście, choć Maria posiadała samoster wiatrowy, to w wielu wypadkach konieczne było samodzielne sterowanie, tak więc załoga w ramach swoich wacht spędzała długie godziny przy sterze.

Łączność i radio

To niepozorny zdawałoby się przedmiot stanowił ważny element każdego z rejsów. Ludomir był zapalonym krótkofalowcem, Maria wyposażona była w radiostację i za jej pomocą żeglarze otrzymywali i wysyłali wieści ze świata. Zwykłe radio także było bardzo potrzebne, dostarczało nie tylko prognoz pogody, ale także dokładnej informacji o czasie, która była niezbędna do prowadzenia dokładnej nawigacji

Praca przy żaglach i takielunku

To esencja żeglarstwa w długodystansowych rejsach. Konieczność stałej naprawy i kontrolowania stanu lin i żagli jest kluczem do sukcesu. To w końcu one stanowią „zespół napędowy” jachtu żaglowego. Ludomir znał i lubił prace bosmańskie, był dobry w szyciu żagli, o czym wspominają jego koledzy już z pierwszej wyprawy na jachcie Śmiały.

Navigare necesse est

Ta paremia, zwykle używana jako przenośnia, tutaj ma znaczenie zupełnie dosłowne. Nawigowanie jest koniecznością, ustalanie pozycji jachtu, prowadzenie dziennika jachtowego to elementy codziennej rutyny których nie można zaniedbać. Dzięki temu Maria trafiała zawsze bezpiecznie do portów.

Życie i odpoczynek na pokładzie

Żeglowanie to także czas na podziwianie dzikiej przyrody zarówno mórz i oceanów jak i egzotycznych lądów, chwile wypoczynku między wachtami, w przypadku Ludomira zwykle z ulubioną yerba mate, albo książką w ręku, ale także czynności życia codziennego jak mycie się, albo pranie.

Remonty i naprawy

W przypadku jachtów drewnianych, kwestie ich remontu i utrzymania w dobrej kondycji to osobna dziedzina wiedzy. Czyszczenie, uszczelnianie i zabezpieczenia dna jachtu, dychtowanie (uszczelnianie) poszycia, konserwacja drewna pokostem oraz lakierami to był chleb powszedni i konieczny, jeżeli chciało się w miarę suchą popłynąć nawet w najkrótszy rejs.

Prowiant i zapasy

Przede wszystkim jachty takie jak Maria nie mają żadnej chłodni czy lodówki. Odpowiedni zapas jedzenia należy nie tylko zakupić, odpowiednio zabezpieczyć i ułożyć na jachcie, ale także potem nieustannie o niego dbać, tak aby jedzenie nie popsuło się oraz zużywać prowiant w odpowiedniej kolejności. Wszyscy zgodnie wspominają, że Ludomir nie był zbyt wybredny jeżeli chodzi o jedzenie i to także było częścią sukcesu.

Załoga i goście

Załoga Marii liczyła zwykle zaledwie trzy, maksymalnie cztery osoby. Pomimo tego przez te wszystkie lata przewinęło się przez jej pokład ponad 50 osób 12 narodowości i niezliczona ilość gości, którzy korzystali z zaproszeń Ludomira, świadczą o tym grube tomy kolejnych „ksiąg gości”, na które zwykle adoptowano stare, całoroczne kalendarze.

Podziękowanie

Chciałbym bardzo podziękować za pomoc w organizacji tej internetowej galerii Wojtkowi Jacobsonowi, Maciejowi Krzeptowskiemu oraz Zenkowi Szostakowi za ogromną pomoc w przygotowaniu tej galerii, bez nich na pewno nie udało by się jej stworzyć. Paweł Ryżewski